Lwowskim, gdzie obecnie posługują Siostry Józefitki. Pod fachowym okiem przewodniczki Pani Ireny i Siostry Tobiaszy, Przełożonej Delegatury Ukraińskiej Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa, nawiedziliśmy miejsca związane ze św. Ks. Zygmuntem Gorazdowskim, m.in. budynek w którym spędził ostatnie lata życia przy ul. Kurkowej, Cmentarz Łyczakowski na którym znajduje się grób św. Ks. Zygmunta i jego ojca Feliksa oraz Grobowiec Sióstr Józefitek. Stąd mieliśmy już blisko na Cmentarz Orląt Lwowskich, gdzie również złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze. Dowiedzieliśmy się, że po drugiej wojnie światowej Zgromadzenie utraciło wszystkie budynki i dzieła, które Ks. Zygmunt założył i prowadził wraz z Józefitkami. Dopiero po roku 1990 Zgromadzenie Sióstr Św. Józefa rozpoczęło w pełni swoją działalność m.in. na terenie Lwowa. Wielkie zdumienie i podziw zbudzają widoki utraconych dzieł, które w biednej Galicji zbudował i prowadził przy pomocy Bożej Opatrzności i dobrych ludzi nasz Rodak, Sanoczanin – św. Zygmunt. Naznaczony chorobą i słabym zdrowiem od urodzenia potrafił uczynić tyle dobrego, że można by Jego zasługi przyznać wielu osobom, ale jak słyszeliśmy od Sióstr, takich dzieł mogła uczynić „dusza całkowicie oddana Panu Bogu i Jego świętej woli oraz miłość do bliźniego”. Utrudzeni „żarem z nieba”, dotarliśmy również do Katedry łac., gdzie znajdują się Relikwie św. Ks. Gorazdowskiego, którego na zawsze połączyła miłość do Ojczyzny z Miłosierdziem Boga. Podążając ulicami starego miasta podziwialiśmy zabytki i utracone świątynie, które pełnią funkcje budynków życia kulturalnego; muzeów, filharmonii a w większości z nich modlą się grekokatolicy i prawosławni wyznawcy. Tak stało się też z kościołem św. Mikołaja, gdzie św. Zygmunt Gorazdowski pracował ponad 40 lat i był proboszczem. Dzisiaj w tym miejscu jest katedra prawosławna. Weszliśmy tam na chwilę, by zobaczyć piękną ambonę w kształcie łodzi Piotrowej z której głosił kazania. Nie ma tam żadnej informacji o wcześniejszej roli tej świątyni, jedynie na bocznym zewnętrznym murze jest płaskorzeźba św. Mikołaja. Tutaj dotarliśmy w niedzielę z siostrą Tatianą po Mszy św. odpustowej z kościoła św. Marii Magdaleny. To świątynia parafialna Sióstr Józefitek, które przez dwa dni nas gościły, oprowadzały i przekazywały informacje dla nas bardzo cenne i ciekawe. Ale i ten kościół nie należy do wiernych Kościoła rzymsko-katolickiego. Wynajmują go jedynie na Msze św. i nabożeństwa. Posługują tam Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, a na co dzień jest tam filharmonia i odbywają się tu koncerty i przedstawienia. Lwów to miasto piękne i prastare, mające swoją bogatą historię. Ileż tam polskich nazwisk i rodów nie tylko na cmentarzach. Miasto bliskie Polakom, gdyż przez szereg stuleci związane było ściśle z historią Polski. Miasto o interesującej historii, niebanalnej i różnorodnej architekturze, kulturze i literaturze, z mnóstwa uczelni, wspaniałych mieszkańcach. Lwów jest jednym z najbogatszych w zabytki miast świata. W 1998 r. lwowskie Stare Miasto zostało zapisane na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Tutaj w tym mieście w czerwcu 2001 roku podczas podróży apostolskiej na Ukrainę papież, dzisiaj już św. Jan Paweł II, ogłosił Ks. Zygmunta Gorazdowskiego błogosławionym Kościoła Powszechnego. Właśnie wtedy większość z nas dowiedziała się, że w „Grodzie nad Sanem”, urodziło się Serce pragnące być wszystkim dla wszystkich. To wielkie wyróżnienie dla mieszkańców, ale i zobowiązanie, by duchowy testament naszego Rodaka realizować.
Tekst:Halina Martowicz; Zdjęcia: Wojciech Pruchnicki